Konwersacja z przyjaciółką przez FB.
Ja: Dobra, przerwa w pisaniu magisterki, muszę zjeść obiad.
K: Smacznego, co jesz?
(wysyłam zdjęcie)
K: Łee, jakieś rozbebłane!
Faktycznie, moja porcja była niemiłosiernie rozbebłana i zdjęcie wyszło wybitnie niekorzystne. Postanowiłam obronić honor mojego wczorajszego dania i zrobić je ponownie, z naciskiem na jego prezencję.
Nie wiem jak Wy, ale ja naprawdę już nie mogę doczekać się wiosny. Samopoczucie daje mi się ostatnio tak we znaki, że każdy, nawet najmniejszy promyk słońca uznaję za błogosławieństwo. Przedwczoraj natknęłam się na zalegający na półce zielony makaron i skleciłam z niego pyszne spaghetti. Już zapomniałam, że używanie go w kuchni należy do wybitnych przyjemności, ponieważ gotuje się zaledwie 3 minuty. W dodatku zawiera 4 razy więcej białka i 60% mniej węglowodanów niż jego tradycyjny odpowiednik, co czyni go świetnym dla tych, którzy szukają źródła białka niemięsnego pochodzenia. Czyli dla mnie w ciągu ostatniego tygodnia.
I gwarantuję - spaghetti z nim w roli głównej, nawet rozbebłane, smakuje fantastycznie!
Zielony makaron z sosem pomidorowym
Porcje: 2
330 kcal
BWT 24/17/16
Czas przygotowania: 20 minut
330 kcal
BWT 24/17/16
Czas przygotowania: 20 minut
Składniki: [LISTONIC]
- 80g makaronu z zielonej soi Diet-food.pl (lub innego z tej serii)
- puszka pomidorów bez skóry
- 40g oliwek
- 10g (mała łyżka) oliwy z oliwek do smażenia/oleju kokosowego/innego tłuszczu
- pół czerwonej cebuli
- ząbek czosnku
- oregano
- sól
- pieprz
- opcjonalnie: 20g naturalnego tofu, płatki drożdżowe, sól kala namak (dodadzą serowego posmaku)
Przygotowanie:
Cebulę kroimy w kostkę, oprószamy odrobiną soli i podsmażamy przez kilka minut na łyżce oliwy, dorzucamy posiekany czosnek i smażymy jeszcze 30 sekund (trzeba uważać, żeby go nie spalić).
Dodajemy puszkę sosu pomidorowego, mieszamy i na małym ogniu smażymy ok. 10 minut. Po tym czasie dorzucamy pokrojone oliwki, ogień zmniejszamy do minimum i przykrywamy patelnię pokrywką.
Makaron wkładamy do garnka z wrzątkiem i gotujemy 3 minuty, odcedzamy i wykładamy na talerze.
Sos z patelni doprawiamy solą, pieprzem, oregano i wykładamy na makaron.
Swoją porcję dodatkowo posypałam odrobiną pokruszonego tofu, szczyptą płatków drożdżowych startych w rękach i szczyptą soli kala namak (wcześniej nie soliłam).
Smacznego!
0 komentarze:
A Ty? Co o tym myślisz? No powiedz, nie daj się prosić :)