featured Slider

Zdrowo i tanio w podróży - sprawdzone patenty

Kończący się niebawem rok był dla mnie rekordowy, jeśli chodzi o liczbę lotów. Licząc razem z jutrzejszym będzie ich 14!

Bez względu na to, jaki środek transportu wybierzemy, podróż to taki czas, gdy żywieniowe nawyki często idą w odstawkę z różnych powodów - a to się zepsuje, a to nie wolno brać, a przecież hot dogi na stacji benzynowej same się nie zjedzą, to tylko kilka godzin... Restauracje lotniskowe kuszą smakołykami i straszą ceną, ale przecież "coś" trzeba zjeść, więc zamawiamy... koniec końców nie dość, że wydaliśmy krocie, to jeszcze zjedliśmy syf. A chyba nie muszę mówić, jak może się skończyć jedzenie niepewnych potraw w podróży - nikt nie lubi mieć problemów żołądkowych i to nie tylko, gdy pędzimy z miejsca A do B!

Częste podróże sprawiły, że opracowałam kilka niezawodnych patentów na to, jak bezproblemowo, tanio i zdrowo jeść w podróży. Przedstawiam je poniżej, przy okazji obalając kilka lotniskowych mitów.

Zasada nr 1 - nie jedz w restauracjach na lotnisku! 

Niewinnie wyglądająca kanapka o przeciętnym smaku może Cię kosztować nawet 20 złotych (!). Nie jestem chorobliwie oszczędna, ale 20 złotych za kanapkę to robienie ludzi w balona. Dzięki zabraniu własnego jedzenia nie uszczuplisz portfela i nie zatrujesz się wątpliwej jakości jedzeniem. I nie wsuniesz niczego niezdrowego, co zapewne będzie Cię kusić ;) Nie wiem, skąd wziął się mit o tym, że do samolotu nie można zabierać własnego jedzenia. Oczywiście, że można! Spokojnie przejdziesz każdą kontrolę i nikt Cię nie będzie strofował za jedzenie na pokładzie. Ważne tylko, by nie brać płynów - na opakowaniu pojemność musi być opisana w gramach, a nie w mililitrach. Wracając z jednej podróży chciałam zabrać olej kokosowy, który był w stanie stałym, ale na opakowaniu miał "ml", w związku z czym ochrona mi go zabrała... A skoro już przy tym jesteśmy, to nie przewoź z Francji żadnych serów w bagażu podręcznym, bo niestety, ale konfiskują je za każdym razem. 


Zasada nr 2 - weź pustą butelkę do bagażu podręcznego! 

To fakt, podczas kontroli nie możesz mieć przy sobie płynów w opakowaniach większych niż 100ml, a wszystkie muszą się mieścić w torebce o pojemności 1 litra, ale nikt nie mówił o przewożeniu pustych opakowań... :) Po przejściu wymaganych kontroli zamiast wydawać 6 zł (Okęcie) za malutką buteleczkę wody 0,33l, poszukaj dystrybutora wody, które są instalowane często i gęsto na większości lotnisk (lub kranówą, jeśli się jej nie boisz i jeśli nie śmierdzi chlorem - ja w cywilizowanych krajach się nie boję). Napełnij butelkę, dobrze zakręć i nawadniaj się przez całą podróż - latanie bardzo wysusza skórę, więc woda jest niezbędna (podróżny krem do twarzy też nie jest głupim pomysłem)! 


Zasada nr 3 - wybierz szczelne opakowania! 

Szczelne opakowania zapewnią Ci wewnętrzny spokój i ustrzeże od nieustannego sprawdzania, czy zawartość pudełek nie rozpływa się po całym bagażu. Nie musisz mieć drogich lunchboxów od Joseph Joseph, hpba, bento et cetera (ale jeśli masz, to fajnie Ci!), u mnie najlepiej sprawdzają się silikonowe lunchboxy od Jana Niezbędnego, które nie przeciekają, a po zjedzeniu można je złożyć, dzięki czemu zajmują mniej miejsca, a to w podróży jest bardzo istotne. Często wykorzystuję również puste opakowania po jogurtach ze szczelną plastikową pokrywką (na przykład takie).

Zasada nr 4 - im bardziej "stałe" przekąski, tym lepiej! 

Nie zabieraj ze sobą koktajli ani sałatek z wodnistym sosem, bo jeśli zasada 3 zawiedzie, to wszystkie twoje manatki podróżne będą tonąć w sosie winegret z sałatki lub szpinakowym koktajlu...nie mówiąc już o tym, że będzie od Ciebie bił aromat, który nie będzie zbyt przyjemny ani dla Ciebie, ani dla innych. Inny aspekt przemawiający za stałymi potrawami to ten, że kontrola lotniskowa może Cię nie przepuścić z potrawą, jeśli będzie zupełnie płynna.

Zasada nr 5 - zakaz wejścia na pokład mają ryby, cebula, czosnek i kiełbasa!

Ryby są przewspaniałe, ale nie w podróży.Dla postronnych ich zapach jest po prostu obrzydliwy. Kiełbasy i kupne szynki nie są przewspaniałe, więc tym bardziej ich nie zabierajmy. Przygotujmy sobie coś o ładnym zapachu - lepiej, żeby współpasażerowi dobrze zapachniały owsiane babeczki cynamonowe, a nie zaśmierdziała krakowska. Na zdjęciu po prawej są dwie potrawy (sałatka z komosy ryżowej po lewej, kurczak z brokułami po prawej) - która z nich jest lepsza? Ta po lewej! Nie bierzmy brokułów, które innym będą po prostu... śmierdzieć. :)


Zasada nr 6 - przygotuj dania, które są smaczne na zimno. 

Chociaż lotniska coraz częściej oferują możliwość podgrzania, nie nastawiaj się na to. Wybierz te przekąski, które dobrze smakują na zimno!

Zasada nr 7 - spakuj plastikowe sztućce. 

Te metalowe mogą się nie spodobać kontrolerom, a poza tym są ciężkie. Plastikowe są lekkie, poręczne, a po jedzeniu można je umyć i wykorzystać przy następnej podróży. Przy okazji spakuj chusteczki.



Dobra, to co wolno, jak nic nie wolno? Najlepiej sprawdzają się dania "na słodko" - ładnie pachną, a do tego powstrzymują przed kupnem pysznych croissantów, ciasteczek i innych muffinek. Moje ulubione to zdecydowanie babeczki i omlety (bez polew)- mają stałą konsystencję i łatwo je transportować. Parę propozycji na słono też się znajdzie! Poniżej kilka przepisów z Widelca, które świetnie sprawdzą się w podróży.

Szybki placek dyniowy (polewę spakuj oddzielnie do małego szczelnego pojemniczka)
Komosa ryżowa z czerwoną fasolą i fetą (zamień cebulę na inne warzywo)
Jabłka
Zdrowe batony


Mam nadzieję, że ten krótki poradnik się Wam przyda. Tymczasem idę pakować dyniowe babeczki upieczone na jutrzejszy lot :) 

Jeśli znacie inne sprawdzone patenty na jedzenie w podróży, napiszcie o nich w komentarzu!


Życzę miłych i smacznych podróży!

Lunchbox: Kasza jaglana z jajkiem, awokado i warzywami


Jajko i awokado tworzą wspaniały duet. Szczególnie, jeśli są doprawione świeżo zmielonym pieprzem, a żółtko jest płynne... Mniam! Ten pełen zdrowych tłuszczy omega-3 i omega-6 mariaż spożywczy był zalążkiem dania, które widzicie powyżej. Dzięki kaszy jaglanej i warzywom tworzą bardzo prostą i smaczną propozycję obiadową.

Posiłek jest bardzo sycący, zapewni brak uczucia głodu do końca pracy lub zajęć. Spodoba się tym, którzy lubią proste i zdrowe rozwiązania - a kto takich nie lubi?! Na dodatek jest kolorowy i bardzo apetyczny. W końcu jest awokado, które zapewnia obie te cechy :)  

To jak, działamy? 

PS. Z dużym prawdopodobieństwem jest to ostatni przepis, jaki wstawiam. 
Z Francji, ma się rozumieć. Od soboty znowu rezyduję nad Wisłą!

Lunchbox: Kasza jaglana z jajkiem, awokado i warzywami

Porcje: 2
466 kcal
BWT 17/60/19
Czas przygotowania: 20 minut

Składniki:

  • 120g suchej kaszy jaglanej
  • 2 jaja
  • 1 awokado
  • 1 papryka
  • 2 pomidory
  • 2 łyżki jogurtu
  • sól, pieprz

Przygotowanie:

Kaszę jaglaną przesypać na sitko i sparzyć wrzątkiem. Zalać podwójną ilością wody w stosunku do objętości kaszy, zamieszać, przykryć pokrywką i gotować na średnim ogniu ok. 10-15 minut, dopóki woda całkowicie się nie wchłonie. W międzyczasie usmażyć na patelni 2 jaja, awokado pokroić w paski, a paprykę i pomidory pokroić w kostkę. Gdy kasza się ugotuje, wymieszać ją z awokado (można zostawić kilka plasterków do dekoracji), papryką, pomidorami, jogurtem, solą i pieprzem, a na górę wyłożyć jajka.

Smacznego!

Izraelska szakszuka z fasolą

Gdy byłam mała, w moim rodzinnym domu na obiad prawie nigdy nie robiło się makaronu, ponieważ Tata nie jest jego fanem. Jedyna okazja, by zjeść pastę, zdarzała się więc na obiadach w domach koleżanek i kolegów. Ludzie, którzy lubią pasty, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy wolą przewagę sosu nad makaronem i tych, którzy właściwie mogliby jeść sam makaron (serdeczne pozdrowienia dla Madzi :) ). Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Jeśli Wy też, to szakszuka może być Waszym odkryciem sezonu.

To zabawnie brzmiące z nazwy danie wywodzi się z kuchni arabskiej i w dosłownym tłumaczeniu oznacza wielki bałagan. Tak też wygląda - konia z rzędem temu, kto potrafi tej mamałydze zrobić przyzwoite zdjęcie (wieczorem). Tak jak szarlotka przybiera w Europie formę apfelstrudel czy apple pie różniąc się sposobem przygotowania w zależności od kraju, tak samo szakszuka ma inne tradycyjne dodatki w różnych krajach. Moja wersja jest najbliższa izraelskiej, w której absolutnie nie może zabraknąć jajek. Smażą się pod przykryciem tylko 2,5 minuty, więc po wyjęciu ich białko jest ścięte, a żółtko płynne - zupełnie jak w jajkach po benedyktyńsku. Mniam!

Gdyby jajka po benedyktyńsku miałyby założyć spółkę z sosem do spaghetti bolognese, nazwałyby ją Izraelska Szakszuka Sp. z o.o. Z fasolą będzie to dobre danie obiadowe, bez fasoli świetnie sprawdza się jako porządne śniadanie w mroźne poranki, ale i jako ciekawa alternatywa na kolację. Wypróbujcie sami :)


Izraelska szakszuka

Porcje: 2
411 kcal
BWT 27/55/12
Czas przygotowania: 15 minut

Składniki:

  • 1 ząbek czosnku
  • 1 mała cebula
  • 1 puszka pomidorów
  • 200g fasoli z puszki (u mnie biała)
  • 4 jaja
  • 1 łyżka posiekanej bazylii
  • pół łyżeczki oregano
  • pieprz

Przygotowanie:

Cebulę drobno posiekać i zeszklić na patelni, odsunąć na bok. Podsmażyć posiekany czosnek przez pół minuty, dodać pomidory z puszki, podzielić je na mniejsze kawałki łopatką do mieszania. Dodać fasolę i wymieszać. Smażyć na patelni na sporym ogniu ok. 5 minut bez mieszania. Po tym czasie zrobić w pomidorowej masie "dziury" na jajka, wbić je, przykryć patelnię i smażyć 2,5 minuty do momentu ścięcia się białek. Zdjąć patelnię z ognia, posypać bazylią, doprawić oregano i pieprzem. Podawać od razu (najlepiej w głębokich talerzach). 

Smacznego!

Frittata z łososiem, szpinakiem i serem gruyere































  

"Będę o 19, zrobisz coś dobrego i czystego na ciepło?"

Jest prośba, jest wystrzałowe danie na ciepło!

Frittata to inaczej wytrawny pieczony omlet. Robi się trochę dłużej niż klasycznego omleta z patelni, ale za to ma, oprócz tajemniczej nazwy, bardziej elegancki charakter i delikatniejszy smak. Do frittaty można wrzucić wiele składników - to jedno z dań do "czyszczenia lodówki". Bardzo dobrze smakuje z papryką, cebulą i pomidorami, ale tym razem zdecydowałam się na znane i lubiane połączenie łososia ze szpinakiem. "Wisienką na torcie" jest ser gruyere - to moje ostatnie dni emigracji we Francji, więc trzeba korzystać z dostępu do dobrych serów na każdym rogu :)

Jest to propozycja typowo białkowo-tłuszczowa (tylko 4g węglowodanów w porcji) i dość uniwersalna, jeśli chodzi o posiłek, bo może służyć za porządne śniadanie, całkiem solidny obiad lub zasłużoną kolację po ciężkim dniu.

P.S. Kolejny raz przepraszam za jakość zdjęcia - było robione kalkulatorem, późnym wieczorem, w najgorszym możliwym świetle... może Święty Mikołaj poratuje mnie nowym telefonem i zarazem lepszym aparatem? :)

Frittata z łososiem, szpinakiem i serem gruyere

Porcje: 2
388 kcal
BWT 36/4/25
Czas przygotowania: 20 minut

Składniki:

  • 100g szpinaku
  • 4 jaja
  • 2 łyżki mleka
  • 1 łyżka posiekanej bazylii
  • 100g pokrojonego w małe kawałki łososia (użyłam wędzonego)
  • 1 ząbek czosnku
  • 60g sera gruyere (można użyć innego sera żółtego, który dobrze się zapieka, fety, koziego czy mozzarelli)
  • garść roszponki
  • 1 pomidor

Przygotowanie:

Piekarnik ustawiamy na 180 stopni. Szpinak podsmażamy na suchej patelni, aż zwiędnie (mrożony tak samo), W międzyczasie jajka i mleko roztrzepujemy w misce, dodajemy do smaku sól i pieprz. Dodajemy bazylię, kawałki łososia i szpinak. Na patelni po szpinaku przez chwilkę podsmażamy przeciśnięty przez prasę czosnek i dodajemy do masy. Ser ścieramy na najmniejszych oczkach tarki. Dodajemy dwie trzecie startego sera do masy, mieszamy i wylewamy do formy (używam silikonowej keksówki, wtedy nic nie przywiera). Pieczemy 15 minut lub dłużej - do momentu, gdy masa będzie widocznie ścięta (nie będzie żadnej wody na wierzchu). Po tym czasie posypujemy wierzch tarty pozostałym serem i pieczemy kolejne 5 minut, aż ser ładnie się przypiecze. Podajemy z roszponką i ósemkami pomidora.

Inspiracja.

Smacznego!

25 pomysłów na prezent dla aktywnych


Za kilka dni Mikołajki, za trzy tygodnie Święta - to już ostatni dzwonek na kompletowanie prezentów dla najbliższych. Od kilku lat prezenty zamawiam w... październiku! Dzięki temu nie muszę się martwić o to, czy dostawa będzie na czas, nie muszę przedzierać się przez wypełnione po brzegi centra handlowe... na grudzień zostawiam sobie jedynie przyjemność zapakowania i ozdobienia fantów. Serdecznie polecam tę taktykę!

Tak tak, teraz to się mogę wymądrzać... mogłam o tym napisać w październiku, nie?

Postaram się zrewanżować poprzez niniejszego posta, w którym podsunę Wam garść pomysłów na prezenty dla tych, którzy żyją (lub chcą żyć) aktywnie. Są uszeregowane rosnąco według orientacyjnej ceny.


1. Shaker

Stylowy shaker zawsze będzie trafionym prezentem i wiernym towarzyszem każdego miłośnika sportu. Uwaga - shaker bidonowi nierówny! Jeśli wiemy, że dana osoba posiłkuje się odżywkami białkowymi, to warto sprawdzić, czy w środku jest charakterystyczna dla shakerów siatka lub kulka, która pomoże wymieszać odżywkę - bez niej shaker może być dla tej osoby bezużyteczny. Są również shakery, do których od spodu doczepia się pojemnik na białko, a nawet elektryczne, które po kliknięciu przycisku same mieszają koktajl.




2. Taśmy oporowe

Są małe, lekkie, łatwe w przewożeniu - idealne dla tych, którzy dużo podróżują. Urozmaicają trening funkcjonalny, są w niezbędniku każdego fitnessowca, a szczególnie tych, którzy ćwiczą w domu. Hitem są opaski-obręcze, które pozwalają na wygodniejsze i efektywniejsze wykorzystanie oporu.




3. Pojemnik na wodę

Taki pojemnik bardzo pomaga w kontrolowaniu odpowiedniego poziomu spożycia wody. Nadrukowana miarka pokazuje, ile wody powinniśmy wypić do danej godziny. Bardzo polecam!



4. Pas do biegania

Jeśli słyszałeś, że postanowieniem noworocznym danej osoby jest przebiegnięcie półmaratonu, maratonu, triathlonu lub innego biegu, ten prezent pomoże im się do niego przygotować. M
ożna przymocować do niego buteleczki, wrzucić klucze i inne drobiazgi.



5. Uchwyt na telefon

Czy to na siłownię, czy na jogging - uchwyt na telefon to gadżet, który bardzo ułatwia kontrolowanie postępów treningowych na aplikacji czy słuchanie własnej muzyki podczas ćwiczeń. Zazwyczaj uchwyty są uniwersalne i nie trzeba dopasować ich do marki telefonu. Dzięki przezroczystej folii można operować telefonem bez potrzeby trzymania go w ręce.




6. Kółko do pilatesu
Ci, którzy od morderczych treningów ze sztangą wolą spokojniejsze formy aktywności, mogą być zainteresowani kółkiem do pilatesu. Zwiększa opór przy wykonywaniu ćwiczeń i pomaga modelować sylwetkę poprzez pobudzanie mięśni głębokich.


7. Hula hop

Propozycja głównie dla młodszych. Warto wszczepiać dzieciom nawyki zdrowego trybu życia, będzie im wtedy łatwiej w przyszłości. Hula hop to doskonała zabawa, ale i niezły ruch - pomocne przy likwidowaniu boczków :) Są również specjalne hula hop zaprojektowane dla dorosłych ze specjalnymi wypustkami wzmagającymi masaż problematycznych miejsc.


8. Skakanka

Od podwórkowego trzepaka do bokserskiego ringu - skakanka jest niesamowicie elastycznym przyrządem. Zapomnijcie o kawałku niewygodnego sznurka! Dzisiaj sklepy oferują bardzo szeroki asortyment skakanek: z licznikami obrotów, z cięższym sznurkiem lub nawet zupełnie bez niego! Wspaniały drobiazg dla małych i dużych. Przy wyborze zwróćmy uwagę na miękkie i wygodne rączki.


9. Elektroniczna waga kuchenna

70% sukcesu w dbanie o swój organizm to odpowiednie odżywianie. Z pewnością pomoże w tym waga kuchenna - ja ze swoją niemal się nie rozstaję :) Nie musi mieć mnóstwa funkcji, bo to może tylko odstraszyć - wybierzmy taką, która będzie najłatwiejsza w użyciu i najmniejsza, by nie zajmowała miejsca w kuchni.




10. Płyty treningowe
Ten pomysł można wykorzystać przy szukaniu prezentów dla początkujących i dla seniorów - ci, którzy ćwiczą dłużej, albo już je mają, albo ich nie potrzebują (zawsze można się skonsultować, której płyty im brakuje). Istnieje wiele treningów na DVD adresowanych do osób starszych, co może wpłynąć bardzo pozytywnie na samopoczucie i aktywność.




11. Roller

Narzędzie tortur zwane rollerem sprawdzi się właściwie bez względu na to, jaką dziedzinę sportu się uprawia. Choć to tylko kawałek lekkiego piankowego wałka, wiele osób (ze mną na czele) trzymają się od niego z daleka - spotkanie z nim jest bolesne! Odważni są sowicie nagradzani, bo używanie rollera przynosi wiele korzyści, m.in. przyspiesza regenerację, redukuje cellulit, angażuje więcej grup mięśniowych i pobudza krążenie.




12. Lunchbox

Pudło. Micha. Gdzieś te zdrowe sałatki, musy, placuszki i inne komosy trzeba trzymać! Dobry lunchbox musi spełniać kilka podstawowych warunków: nie może przeciekać, musi być pozbawione BPA, musi być łatwe w umyciu i lekkie. Lunchboxów nigdy nie za wiele!





13. Biżuteria

Sztangi można nie tylko brać na klatę, ale i na niej nosić :) Biżuteria ze sportowymi akcentami będzie idealnym drobiazgiem świątecznym, prezentem za dotychczasową wytrwałość lub motywacją do osiągania kolejnych celów.



14. Opaski do włosów

Wlatujące na twarz włosy, notorycznie zjadane podczas kolejnych burpeesów... o nie. Elastyczne opaski mają całkiem niezłą reputację jeśli chodzi o trzymanie czupryny w miejscu bez względu na to, jak bardzo będziemy nią trząść podczas treningu. W dodatku wyglądają bardzo ładnie i są dostępne w wielu różnych kolorach i wzorach - na pewno spodobają się każdej aktywnej dziewczynie. 




15. Mata

Maty mają to do siebie, że potrafią się całkiem szybko zużywać, w związku z czym każda dodatkowa jest mile widziana. Należy dopasować matę do sportu uprawianego przez daną osobę. Przykład: moja Mama ćwiczy jogę na bardzo cienkiej macie specjalnie przystosowanej do jogi, ja podczas treninu funkcjonalnego korzystam z odrobinę grubszej maty, natomiast mój Tata rozciąga się na tak miękkiej macie, że można spokojnie na niej spać :)



16. Chusta Buff

Zawsze patrzę z wielkim podziwem na tych, którzy biegają w zimie. Jeśli osoba obdarowana należy do tej grupy, na pewno ucieszy się z ciepłej chusty na szyję. Firma Buff z nich słynie - wybór stylu, materiałów jest bardzo szeroki. Można też pokusić się o zestaw - czapka i szalik w tym samym deseniu. Świetny prezent również dla dzieci - szczególnie, jeśli mowa o fance filmu Frozen, z motywem którego Buff ma całą kolekcję.

17. Taśma TRX

Najpierw korzystali z nich żołnierze w terenie, a teraz cały świat. Taśmy z rodzaju TRX są bardzo popularne i oferowane przez wielu różnych producentów. Świetny prezent dla ćwiczących w domu i podróżujących, ponieważ są bardzo lekkie i wprowadzają ogromnie dużo możliwości urozmaicenia treningów.



18. Torba treningowa

Powiem szczerze: ja jeszcze swojej idealnej torby treningowej nie znalazłam - do momentu, gdy zobaczyłam tę ze zdjęcia po prawej :) Minęły już czasy, gdy torby wyglądały topornie, niewdzięcznie i różniły się od siebie tylko kolorem. Bardzo popularne są te, które wyglądają zupełnie jak klasyczne damskie torebki! To, co je wyróżnia, to lekka konstrukcja, mnóstwo przegródek dopasowanych do potrzeb aktywnych osób (oddzielna na buty, bidon, kosmetyki, brudne ubrania, drobiazgi).



19. Parowar

Gotowanie na parze to bardzo szybki i zdrowy sposób na przygotowanie całego obiadu w zaledwie kilkanaście minut. Będzie świetnym prezentem dla tych, którym trudno znaleźć czas na zdrowe odżywianie lub tych, którzy do wykarmienia mają całą gromadę :)





20. Dieta online szyta na miarę

Osoby, które stawiają pierwsze kroki do zdrowego stylu życia, będą wdzięczne za taki prezent. Portale takie jak bebio.pl, hpba.pl czy vitalia.pl oferują dietę online, która jest dopasowana do celów i preferencji. Takie rozwiązanie chwali sobie wiele osób chociażby ze względu na dostęp do diety przez aplikacje, wygodę użycia, różnorodność dań, możliwość wykluczenia lub zamiany potraw i możliwości dodatkowych konsultacji z dietetykiem. Ten prezent lepiej skonsultować wcześniej z osobą obdarowaną.




21. Mikser z pojemnikiem-bidonem

Kolejny pomysł z półki AGD. Rach-ciach, szybki miks, koktajl gotowy i nawet nie trzeba go przelewać do kolejnego pojemnika! Gwarancja prędkości światła podczas przygotowania i szczelności (nigdy więcej koktajlu rozlanego po całej torbie. Nigdy!). Łatwe w użyciu, umyciu... nic dodać, nic ująć. Poręczne dla zabieganych miłośników smoothie i nie tylko.



22. Słuchawki bezprzewodowe

Biegniesz przed siebie, kabel się plącze, zahaczasz o niego przypadkowo, słuchawka wypada lub co gorsza - telefon... Znasz to uczucie? Koniec temu procederowi kładą słuchawki bezprzewodowe, które oferuje większość firm ze sprzętem audio.



23. Zestaw do jogi

Kto praktykuje jogę w zaciszu własnych czterech ścian, ten z pewnością doceni zestaw do jogi. O ile w dobrze wyposażonym studiu mamy dostęp do wszystkich potrzebnych przyrządów, w domu niekoniecznie - taki zestaw będzie więc bardzo praktycznym prezentem. Zestawy najczęściej złożone są z maty, paska, klocka, bolstera, koca i poduchy do medytacji.




24. Rower / hulajnoga / deska / łyżwy / rolki

To kategoria pomysłów większego kalibru. Wybór rowerów jest tak gigantyczny, że dla każdego znajdzie się opcja idealnie dopasowana do potrzeb. Na hulajnogach można zobaczyć nie tylko małe brzdące, ale i ludzi w garniturach, którzy w ten sposób szybciej docierają do pracy. Deski czy rolki będą wspaniałym prezentem do wykorzystania za kilka miesięcy. A obecny sezon zimowy aż prosi się o łyżwy!


25. Karta upominkowa

Choć można uznać to za ucieczkę od problemu, dobrze dobrana karta upominkowa może być strzałem w dziesiątkę. Masaż, nowe ciekawe zajęcia (np. trampoliny w Hangarze), konsultacje u dietetyka, szkolenie z zakresu zdrowego żywienia lub ćwiczeń, catering dietetyczny, a może trening personalny lub warsztaty ze znanym trenerem? Do wyboru do koloru!


Na koniec kilka ważnych uwag. Uważajmy, by naszym prezentem nikogo nie urazić! Wrażliwe osoby mogą źle odebrać podarowanie karnetu na dietę lub płyt treningowych uznając je za niestosowną sugestię. Ponadto, odradzam kupowanie takich prezentów jak buty, skarpetki, bluzki czy leginsy, ponieważ obdarowana osoba powinna zmierzyć je przed zakupem. Wiele podobnych gadżetów do wyliczonych powyżej możecie znaleźć w TKMaxx lub sklepach sportowych.


Udanego polowania!

Czekoladowy omlet z kaszy manny



Najpopularniejszym postem na stronie od chwili wstawienia do chwili obecnej niezmiennie jest przepis na omlet z kaszy manny. Nic dziwnego - pięknie się prezentuje, jest puszysty i smakuje jak ciasto :) Robię go bardzo często, eksperymentuję z połączeniami różnych owoców i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Najchętniej dodaję do niego pokrojoną w kostkę brzoskwinię, a w połączeniu z rodzynkami wychodzi al'a sernik - cudo!

Obecnie jestem w trakcie trzeciej przeprowadzki w tym roku (w tym drugiej za granicą), więc po raz kolejny organizuję w kuchni czyszczenie zapasów. Przeglądając najwyższe półki znalazłam kakao i w ten sposób zrodził się pomysł na dzisiejszą propozycję - nową wersję popularnego omletu.

Trochę kakao w końcówce listopada wszystkim nam się przyda!


Czekoladowy omlet z kaszy manny

Porcje: 2
320 kcal
BWT 19/35/12
Czas przygotowania: 15 minut

Składniki:


  • 10g jagód goji, niesłodzonej żurawiny lub innych pokrojonych bakalii
  • 4 jajka
  • 100g jogurtu naturalnego
  • 40g kaszy manny
  • 2 płaskie łyżeczki kakao
  • 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki miodu   

Przygotowanie:

Wrzucić bakalie do szklanki z ciepłą wodą. Pozostałe składniki dokładnie wymieszać rózgą.
Powstałą masę wylać na patelnię, na wierzch wysypać bakalie i smażyć na średnim ogniu pod przykryciem do momentu, gdy wierzch omleta się zetnie.
Omlet przekroić na pół i polać łyżeczką miodu.


Smacznego!