Lody truskawkowo-waniliowe (śniadanie lub deser + wersja wegańska)



(Obiecuję wstawić lepsze zdjęcia. Obiecuję!)

Od dwóch tygodni rezyduję poza Polską, więc nie wiem, jaka w ojczyźnie pogoda, ale tu w stolicy Katalonii od poniedziałku słoneczko nas nie opuszczało. Druga hantla wyjątkowo miała wczoraj wolne, więc spakowaliśmy obiadki (więcej na instagramie) i ruszyliśmy w miasto. Pomijając to, że od wygrzewania się w Parc de la Ciutadella i przechadzki Barcelonetą spaliliśmy się jak dwa buraczki, to dzień należało zaliczyć do wybitnie udanych.

Podczas spaceru zwróciłam uwagę (nie pierwszy raz) na to, że jest to miasto, w którym nie ma ulicy bez kawiarni, baru tapas lub innej restauracji. Inaczej ujmując: żarcie jest wszędzie. Im bardziej zapuszczaliśmy się w turystyczne rewiry, tym więcej mijaliśmy budek ze słodkościami, a zapach Nutelli ciągnął się nieprzerwanie przez całe wybrzeże. Nie trzeba chyba mówić, jak kuszące są to bodźce. Nie jesteśmy z żelaza, fit freak na redukcji też człowiek, więc swoje musieliśmy odcierpieć. Czara goryczy przelała się jednak, gdy stojąc w pewnym miejscu wybrzeża nie było kierunku, w którym można było się patrzeć, żeby nie widzieć budki z lodami (a konkretnie sklepu firmowego Haagen-Dazs, stoiska z mrożonym jogurtem Danone i restauracji z lodami zawijanymi w naleśniki).

Po drodze zastanawialiśmy się - to jest nienormalne, tak nie można żyć, że nie możemy sobie wziąć po gałce lodów na gofrze belgijskim tylko dlatego, że nie było to zaplanowane, a przez to zrujnowalibyśmy naszą dietę, a potem i tak będziemy wariować w cheat day*; może coś trzeba zmienić, a może rzucić to wszystko w cholerę i po co te rozpiski jedzenia, skoro można siąść w porcie przy paelli, sangrii i churrosach z czekoladą...


Dotarliśmy do domu, a ja zaczęłam planować kolejny dzień czystego jedzenia.
Zastanawiałam się, czy uda się tak ułożyć plan, żeby jednak pochłonąć te lody bez wyrzutów sumienia w normalny dzień treningowy i bez cheatów.
Jak tu nagiąć rzeczywistość do własnych wymagań?
Hm.
Wtedy dotarło do mnie, że lody można zrobić samemu, a co więcej, już je kiedyś robiłam.
Rzuciłam się więc do liczenia proporcji, pobiegłam do kuchni i pokroiłam owoce, wrzuciłam do lodówki, zalałam płatki owsiane i odżywkę białkową mlekiem, a rano zblendowałam wszystko razem.

Są takie dietetyczne posiłki, które wcale nie smakują dietetycznie. Smakują tak, jakby była w nich tona cukru, przyjemnego tłuszczyku i wszelkiej niezdrowej chemii, za którą przepadają nasze kubki smakowe. Ale wcale tej chemii, cukru i tłuszczu nie posiadają. Wspaniałym przykładem tego fenomenu jest właśnie ten przepis.

Jedliście kiedyś lody na śniadanie? Nie? To spróbujcie. Nie pożałujecie tej decyzji :D
Możecie też podzielić się z koleżanką, kolegą, mamą lub chłopakiem i zjeść je w ramach wspaniałego, pełnowartościowego, słodkiego deseru.

Poniższy przepis jest błyskawiczny w wykonaniu - potrzebujecie 5 minut poprzedniego wieczora i 2 minut rano. Konieczne będzie posiadanie blendera - wystarczy nawet ten ręczny.

Tak przy okazji - jedna porcja ma objętość ok. 2 szklanek, do pucharka zmieściło się pół porcji (reszta jest z tyłu w misce). Więc śniadanie składa się de facto z dwóch takich pucharków. Fajnie, nie?

* dziki cheat day nie jest wspaniałym pomysłem, zdecydowanie lepiej robić przemyślane cheat meale, ale z racji chwilowej rzadkości przebywania razem, zapchanego grafiku i opisanych w tekście katalońskich atrakcji zarządziliśmy cheat day. Efekty wcale nie są złe, odniosę się do tego kiedy indziej :) a teraz LEĆCIE ROBIĆ MICHĘ LODÓW!

Lody truskawkowo-waniliowe
Porcje: 1 (lub 2, jeśli jedzone jako deser)
386 kcal (deser: 193 kcal)
BWT 29/50/6 (deser: 14,5/25/3)
Czas przygotowania: 5 minut wieczorem + 2 minuty rano

Składniki:
- 100g banana (1 mały banan)
- 100g truskawek
- 125 ml mleka (roślinnego dla wegan)
- 30g owsianki
- 25g odżywki białkowej (w dużym stopniu wpływa na smak, nie mówiąc już o wartościach odżywczych, roślinna dla wegan, tu: waniliowa)

Przygotowanie:

Wieczorem: 
- pokroić banana i truskawki na drobne kawałki, przełożyć do torebki foliowej i włożyć do zamrażarki na noc (kawałki muszą być tym drobniejsze, im słabszy blender - ja używałam zwykłej "żyrafy", więc kroiłam banana w plasterki, a te na 4 części, to samo z truskawkami)
- dobrze wymieszać mleko, owsiankę i odżywkę, przykryć folią spożywczą i odstawić do lodówki na noc

Rano: 
- dobrze zblendować (ale nie za długo, bo owoce się rozgrzeją i konsystencja będzie w mniejszym stopniu przypominać lody).
Tym, którzy nie realizują "projektu plaża" i nie są na redukcji chwilowo zazdrościmy (ale tylko troszkę!) i polecamy dodać na wierzch rodzynki, daktyle, figi, posiekane orzechy, wiórki kokosowe etc. "Plażowiczom" polecamy więcej świeżych owoców na wierzch: borówek, malin, truskawek.

Przepis autorski.


Smacznego!

0 komentarze:

A Ty? Co o tym myślisz? No powiedz, nie daj się prosić :)